GRUPA ROBOCZA ds. pracy nad Ustawą o Zawodzie Psychoterapeuty

GRUPA ROBOCZA ds. pracy nad Ustawą o Zawodzie Psychoterapeuty

Grupa Robocza od środka

Edyta Biernacka

Mam wiele doświadczeń pracy w różnych grupach i zespołach. Uczestniczyłam w pracach władz aż trzech stowarzyszeń psychoterapeutów. Jednak tylko raz mogłam doświadczyć, jak w kilkanaście miesięcy z grupy osób przymuszonych do podjęcia wspólnego wysiłku i raczej wobec siebie nieufnych powstaje pracująca grupa ludzi, oddanych wspólnej sprawie i darzących się nawzajem szacunkiem i zaufaniem.
Uczestnictwo w pracach Grupy Roboczej do spraw Ustawy o zawodzie psychoterapeuty jest wyjątkowym doświadczeniem. Do współpracy zmusiło nas wspólne dla wszystkich zagrożenie. Myślę, że niekoniecznie mieliśmy do siebie zaufanie, a na pewno nie mieliśmy żadnego planu postępowania. Nie byliśmy ochotnikami – tak się złożyło, że akurat pełniliśmy w swoich organizacjach jakieś funkcje i to zdecydowało o wydelegowaniu nas do Grupy. Staraliśmy się reagować na to, co się działo. Było sporo napięć i nieporozumień. Stopniowo okazało się, że zgadzamy się w całkiem sporej ilości spraw, a w wielu innych mamy zdolność, żeby ustępować albo wypracować kompromis. Łukasz Muldner – Nieckowski stał się liderem w zupełnie naturalny sposób – po prostu stało się jasne, że umie słuchać, szuka porozumienia i ma dar jasnego formułowania wniosków. Iza Trybus zaproponowała, żeby zaprosić do pracy Anię Grzelkę. Byłam zazdrosna, że to ona wpadła na ten pomysł. Znałam Anię od dawna i wiedziałam oczywiście, że jest z wykształcenia prawniczką, ale myślałam niej zawsze jako o dobrej psychoterapeutce, a Iza w błysku genialnej intuicji „połączyła kropki”. Dołączenie Ani do grupy było przełomem. Okazało się, że świetnie uzupełniają się z Łukaszem. Zyskaliśmy wreszcie kogoś, kto naprawdę widział, co robić i jak nasze różne intuicje i pomysły przekładać na – obcy nam – prawniczy język. I nagle okazało się, że choć jeszcze o tym nie wiedzieliśmy, piszemy Ustawę.
Ta praca to doświadczenie wyłaniania się wspólnej sprawy z chaosu i pomieszania. Osoby z mojego środowiska pytają czasem z niepokojem, jak to możliwe, że będziemy w stanie funkcjonować w ramach jednego samorządu przy tylu różnicach. Dwa lata temu byłabym pewna, że to bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe. Po doświadczeniu Grupy Roboczej mogę z przekonaniem odpowiadać, że tak, że to absolutnie możliwe i że to dla nas wszystkich szansa na rozwój.

Prof. Bogdan de Barbaro

Dla mnie niezwykle cenne w pracy GR są sytuacje, kiedy wiele osób o różnych poglądach współpracuje na rzecz dobra wspólnego (ustawy), a same różnice nie prowadzą do emocji destruktywnych, lecz do szukania sensownych rozwiązań. Przy tylu destruktywnych napięciach, targających od wielu miesięcy środowiskiem psychoterapeutów, doświadczenie GR dawało i wciąż mi daje oddech optymizmu. Miło mi uczestniczyć w pracy grupy, w której idea wykonania zadania odsuwa na dalszy plan indywidualne i rywalizacyjne motywy. Mam świadomość, że pracujemy nad czymś niezwykle ważnym i cennym dla naszego środowiska.

Anna Grzelka

Dołączyłam do Grupy Roboczej w kwietniu 2023 r., kiedy jej prace już jakiś czas trwały. Na spotkaniach zobaczyłam grupę niezwykle zaangażowanych, ale też zaniepokojonych rozwojem sytuacji osób. Co chwilę pojawiały się doniesienia o powołaniu kolejnej specjalizacji, zmianach w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego, wprowadzających definicję psychoterapii a wszystko to wbrew głosom płynącym ze środowiska. Propozycje rozwiązań, oparte na dotychczasowych systemach kształcenia w zawodach zaufania publicznego, płynące ze strony specjalistów – prawników, legislatorów, nie przystawały do potrzeb środowiska psychoterapeutów. Było dla nas oczywiste, że potrzebujemy świeżego pomysłu. Pojawiało się dużo lęku, czy regulacja coś nam zabierze, czy ochronimy tożsamość zawodową, jakość płynącą z wyspecjalizowanych szkoleń, czy uregulowanie relacji na linii psychoterapeuci a administracja państwowa nie odbierze psychoterapii ducha, wartości i idei, będących jej rdzeniem. Wreszcie pojawiały się pytania, czy możemy stworzyć nowy model samorządu, zgodny z założeniami i zasadami Konstytucji, który pasuje do potrzeb naszej grupy zawodowej? Idąc dalej, czy psychoterapeuci mają wymyślać „koło od nowa” próbując na siłę uwspólnić szkolenia w poszczególnych podejściach, czy jest inna droga? Czułam jak bardzo grupie potrzebna jest rzetelna i ugruntowana wiedza prawna o tym jakie mamy możliwości, co nas chroni a co nie. Wyzwanie i poczucie odpowiedzialności były ogromne.

Kiedy myślę o roli / misji tworzenia prawa, rozumiem ją tak, że prawo powinno jak najpłynniej podążać za realnymi potrzebami. W moim odczuciu ma opisywać świat a nie autorytarnie narzucać rozwiązania, być ubraniem szytym na miarę a nie sztywnym gorsetem, który da się nosić, ale uwiera. Dobre prawo ma dawać poczucie bezpieczeństwa wszystkim interesariuszom, regulować procesy, równoważyć siły tak, aby nikt nie mógł zdobyć dominacji a prawa każdej z uprawnionych grup były szanowane i proceduralnie chronione. Mówi się, że demokracja nie jest dobrym ustrojem, ale lepszego do tej pory nikt nie wymyślił. Nie ma prawa idealnego, ale chcieliśmy wymyślić najlepsze z możliwych dla naszego zawodu. Znamy zasady demokratycznego państwa prawa, zasady trójpodziału władzy, korzyści płynące z samorządności. Trzeba było jedynie przenieść je na nasz grunt. Rozmawialiśmy najpierw o tym czym jest zawód zaufania publicznego, samorząd zawodowy. Dlaczego uregulowanie relacji z Państwem daje nam większe bezpieczeństwo, niż jej brak. Było to o tyle proste, że wydarzenia ostatnich lat pokazały, że kiedy takiej regulacji nie ma, można wprowadzać rozwiązania, które budzą sprzeciw środowiska a bez ochrony prawnej i struktur samorządowych możliwości reagowania są niewielkie. Słuchałam głosów z grupy a potrzeby jakie były ugłaśniane dotyczyły przede wszystkim ochrony jakości wynikającej z odrębności i różnorodności szkoleń, ochrony tożsamości zawodowej, dorobku kilkudziesięciu lat. Jednym z kluczowych aspektów bhp dla psychoterapeutów, pracujących pod presją emocjonalną, jest oparcie w swoim środowisku, standardach zawodowych i etycznych, relacje z superwizorami, grupami seminaryjnymi, nauczycielami. Takie bezpieczne środowiska powstały w stowarzyszeniach psychoterapeutów. Cel był dla mnie jasny – trzeba połączyć najbezpieczniejszy dla pacjentów i specjalistów model prawny – ustawę samorządową i status zawodu zaufania publicznego z ochroną środowiska, które sprzyja rozwojowi psychoterapii i tworzy bezpieczne ramy dla odpowiedzialnego kształcenia psychoterapeutów. Szukałam inspiracji w obowiązujących ustawach samorządowych, komentarzach do Konstytucji, rozmawiałam z profesjonalistami, którzy swoje samorządy już mają. Mówili o korzyściach i bolączkach, potrzebach jakie pojawiały się z czasem. Dość szybko wyłoniła się konceptualizacja modelu samorządu. Musiał być prosty, tak aby można było go krótko opisać na poziomie ustawy a jednocześnie pojemny i elastyczny, tak aby ujmował całą mozaikę naszych nurtów psychoterapeutycznych, nadążał za zmianami wynikającymi z rozwoju psychoterapii oraz najnowszej wiedzy i badań naukowych. Wstępny kształt projektu pozwolił nam pracować nad dopracowaniem szczegółowych rozwiązań. Dużo dyskutowaliśmy, konstruktywnie się spieraliśmy, zawsze znalazł się ktoś, kto zainspirował do znalezienia dobrego rozwiązania. Łukasz jako lider tworzył bezpieczną przestrzeń do pracy i wymiany poglądów, sprawnie organizował zaplecze potrzebne do tego, aby posunąć nasze prace do przodu. Były też trudne momenty, kiedy musieliśmy uznać, że czasem nie wszystkim nam jest ze sobą po drodze. Nie wszystkich udało się przekonać, ale spotkania z przedstawicielami kancelarii, ekspertyzy prawne jasno pokazały, że ustawodawca ma prawo ustanowić dla nas taki ustrój samorządu jakiego potrzebujemy i dominująca większość reprezentantów stowarzyszeń uznała, że jest to pomysł, z którym mogą się utożsamiać a przynajmniej, na zasadzie kompromisu, zgodzić. Obserwowałam, jak niepokój zamieniał się w zapał do merytorycznej pracy na rzecz wspólnej sprawy. Członkowie grupy wnosili swoje doświadczenie zarówno z zakresu psychoterapii, jak i innych dziedzin, co pozwoliło zbudować prężnie działający i kreatywny zespół. Coraz płynniejsze rozumienie zagadnień prawnych, zapoznanie z zapisami projektu, aktywne współtworzenie jego kształtu i rozeznanie w potencjalnych skutkach regulacji, przyniosło więcej spokoju i zaufania. Pojawiły się myśli o tym, na jakie potrzeby mógłby odpowiadać samorząd a współpraca i integracja pokazały, jak wiele dobrego może się wydarzyć, kiedy przedstawiciele różnych podejść mogą wymieniać się swoimi myślami i doświadczeniami. Praca z członkami grupy roboczej, zarządami stowarzyszeń, prawnikami, specjalistami i parlamentarzystami pokazała, że kiedy sprawa jest ważna i potrzebna, ludzie potrafią dać z siebie bardzo dużo dobrego. Daje to ogromną siłę i inspirację do działania, za co Wszystkim, z którymi miałam i nadal mam przyjemność pracować dziękuję:)

Anna Kazuła

O pomyśle zebrania jak największej ilości stowarzyszeń i środowisk psychoterapeutycznych w celu wypracowania wspólnych optymalnych rozwiązań prawnych dla zawodu psychoterapeuty, powiedział mi Jacek Maślankowski. Byłam wtedy od krótkiego czasu w zarządzie Polskiego Stowarzyszenia Psychoterapii Integracyjnej. Jacek wspomniał, że rozmawiają o współpracy ze środowiskiem m.in. z Łukaszem Muldnerem- Nieckowskim i innymi osobami z PTP. Uznałam to za doskonały pomysł, zwłaszcza że od wielu, wielu lat, pracując jako psychoterapeutka, czekałam na taki moment, kiedy determinacja środowiska i chęć nawiązania porozumienia „ponad podziałami” w słusznym celu, będzie tak duża. Miałam przekonanie, że tym razem to się może udać. Z Jackiem znaliśmy się od lat. Współpracowaliśmy w różnych okolicznościach w instytucjach związanych ze zdrowiem psychicznym. Łukasza Muldnera- Nieckowskiego miałam okazję zobaczyć, prowadzącego walne zebranie PTP-u. Zrobił na mnie wrażenie osoby wyjątkowo skłonnej i zdolnej do poszukiwania porozumienia.

Gdy podzieliłam się pomysłem, o którym wspomniał mi Jacek, z Dorotą Regułą- prezeską naszego stowarzyszenia (PSPI), ona także zainteresowała się taką możliwością współpracy w szerszym gronie. Czekałyśmy wtedy, jak dalej potoczą się sprawy, z przekonaniem, że najlepiej dla całego środowiska będzie tworzyć coś wspólnie. I zaczęło się… Do Grupy Roboczej przystąpiliśmy jako Stowarzyszenie od początku. Przez wiele miesięcy reprezentowała nas Dorota. Ja uczestniczyłam w sprawach Grupy pośrednio. Dorota co tydzień zdawała nam- zarządowi PSPI- relację, jak przebiegają prace GR. Kiedy projekt ustawy był już na zaawansowanym etapie, pojawiły się na grupie rozmowy o tym, że trzeba by było zacząć prezentować tę propozycję politykom. Pomyślałam, że w moim regionie warto by wybrać się do dr Gizińskiego- posła KO, a jednocześnie psychiatry, superwizora psychoterapii, mojego superwizora i przełożonego przez lata pracy na psychiatrii. Kto, jak nie on mógłby rozumieć potrzeby pacjentów i psychoterapeutów. I wtedy właśnie odezwał się do mnie Jacek Maślankowski z tą samą myślą, żebyśmy odwiedzili dra Gizińskiego w jego biurze poselskim. Tak też zrobiliśmy. Krótko później byli kolejni posłowie z regionu, a ja czynnie dołączyłam do GR. Dla mnie udział w Grupie, to były cotygodniowe zebrania w godzinach, które absolutnie nie wpisywały się w mój naturalny rytm dobowy. Uczestniczyłam w nich jednak z zaangażowaniem, wiedząc, że dzieje się coś ważnego dla psychoterapii, w czym jest mi dane uczestniczyć. Jakiś czas później z naszej Grupy wyłoniła się mała podgrupka osób odpowiedzialnych za działania PR-owe. Zostałam zaproszona na jedno z zebrań tej podgrupy przez Anię Grzelkę, która uznała, że skoro wraz z Jackiem odwiedzamy polityków, może dołączylibyśmy, aby porozmawiać, co dzieje się w tym temacie. Okazało się, że moja wizyta na spotkaniu podgrupy nie była jednorazowa, a zamieniła się w stałą współpracę. Stałam się jedną z osób, zajmujących się kontaktami z politykami i mediami. Odświeżyłam chyba wszystkie moje stare młodzieńcze przyjaźnie. Okazało się, że stare więzi nie osłabły i wiele osób pomogło mi w realizacji moich działań dla grupy. Ania Grzelka zarażała swoją energią do działania i entuzjazmem tak bardzo, że aż nie wypadało zwolnić;)

Bartosz Kleszcz, przewodniczący ACBS Polska

Do Grupy Roboczej dołączyłem jako członek ACBS Polska w trakcie zawirowań i podziałów związanych z wyborem Renaty Mizerskiej na krajową konsultantkę ds. psychoterapii. Jako reprezentant CBT w Grupie Roboczej miałem okazję w trakcie regularnych spotkań obserwować szczegółową pracę, dynamikę między uczestnikami oraz uczestniczyć w rozwijaniu treści propozycji ustawy GR. Po prawie roku w grupie doceniam jej systematyczność – jako jedyna organizuje niemalże cotygodniowe spotkania zbierające po kilkudziesięciu przedstawicieli – a także fakt, że osoby z bardzo różnymi sposobami myślenia, mocno odmiennymi orientacjami teoretycznymi i pomysłami na psychoterapię są w stanie siedzieć razem i skupiać się na tym, co jest naszą częścią wspólną, uniwersalną dla sprawowania psychoterapii. W tej skali jest to jedyna taka grupa przedstawicieli stowarzyszeń psychoterapeutycznych w Polsce, co szanuję i wspieram. Udział w grupie pozwolił mi także doświadczyć podmiotowości w procesie tworzenia ustawy oraz w promocji ekumenicznego podejścia do psychoterapii. GR była otwarta na zapisy szanujące specyfikę CBT, informacje zwrotne od osób reprezentujących CBT w GR, a także na pomysły spotkań dające głos przedstawicielom pięciu podejść.

Krystyna Mierzejewska-Orzechowska

Piszę o moim osobistym doświadczeniu w pracy GR. Co tydzień, w każdy poniedziałek, w rozmowach o psychoterapii, dociekaniu istoty tego zawodu, o wyzwaniach dotyczących chronienia prawdy i szacunku do drugiego człowieka czułam, że jestem we właściwym miejscu. Dla mnie były to spotkania z myślącymi, prawdziwymi ludźmi, słuchającymi siebie nawzajem w poszukiwaniu optymalnych rozwiązań trudnych spraw.

Całe życie pracowałam w pojedynkę, w swoim gabinecie, spotkałam wielu wspaniałych ludzi od których uczyłam się bycia psychoterapeutką.

W tej grupie znalazłam to co uważam za największe wartości – szczerość, etyka , mądrość.
Nigdy nikomu nie narzucałam swojego myślenia i w tej grupie czuję, że jestem wśród takich osób.

Ludziom z GR ufam i mogę być sobą.

Izabela Trybus

Pamiętam jak jeszcze podczas pierwszego szkolenia psychoterapeutycznego w Zakładzie Terapii Rodzin w Krakowie rozmawialiśmy z prof. Bogdanem de Barbaro o trudnościach regulacji zawodu psychoterapeuty w Polsce i innych krajach. Dyskusja wokół tego czy zawód ten ma być tylko medyczny czy rozumiany szerzej toczyła się już wtedy, ponad 10 lat temu. Dla mnie i moich kolegów i koleżanek było to oczywiste, że nie możemy zawężać psychoterapii. Każdy z nas pracował w różnych placówkach, nie tylko medycznych. Długo oczekiwałam na moment kiedy zawód psychoterapeuty będzie mógł być uregulowany, co pomimo wielu prób się nie wydarzało. Prawie dwa lata temu z ramienia Zarządu Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej dołączyłam do Grupy Roboczej, bo w końcu pojawiła się prawdziwa szansa na uregulowanie naszego zawodu. Szczególnie bliskie jest mi myślenie o psychoterapii jako zawodzie zaufania publicznego. Pracując psychoterapeutycznie ponosimy dużą odpowiedzialność za osoby korzystające z terapii, musimy wykazywać się wysokim poziomem wykształcenia, etyką oraz nieustającą pracą nad sobą. Nasz projekt daje gwarancję bezpieczeństwa dla osób, które decydują się zwrócić do nas ze swoimi trudnościami, chroniąc przed nieprofesjonalnymi terapeutami. To co jest niezwykle inspirujące to możliwość współpracy z innymi przedstawicielami stowarzyszeń psychoterapeutycznych, którym zależy na tym aby nasz zawód był uregulowany pomimo trudnej historii i wielu różnic.